HEFAJSTOS
Gdzieś na wyspie Lemnos w głębi
wulkanu
Zarządza Hefajstos wśród wielkiego
kramu
Jego boska kuźnia ma tam miejsce swoje
Wielkie piece formy przestronne podwoje
Syn Dzeusa i Hery niegdyś z Olimpu
strącony
Bo stanął przeciw ojcu mającym żal
do żony
Leciał z niebios dzień cały
połamawszy nogi
Zapomnieli o nim na jakiś czas bogi
Na lat dziewięć bowiem tonął w
samotnym smutku
Życzliwie przyjęty przez Tetydy
bogini ludku
Dla nich ozdoby wyrabiał diademy
pierścienie
Za siedzibę obrał góry ognistej
podziemie
Po upadku z Olimpu pozostał chromy
kulawy
Dopiero po latach dziewięciu podjął
się wyprawy
Do siedziby bogów upojony Bachusa
winem
Pogodził się wówczas Zeus
gromowładny z synem
Jako wynagrodzenie losu Afrodytę mu
przeznaczył
Afrodyta niebiańska piękna Wulkan
skromny był
Niezgodne charaktery acz piękny
związek niebian
Hefajstos pracowity co dnia dla bogów
sezam
Swój otwierał naramienniki klejnoty
naszyjniki
Jego pieczołowitej pracy
najpiękniejsze wyniki
Których bogowie niesyci wiecznie
pożądają
Dlatego Hefajsta kowala w szacunku mają
Złoto żelazo miedź srebro płynie
strumieniem
Gdy to ozdoba przystrojona szlachetnym
kamieniem
Gdy oręż to kuty długą pracą by
dobrze służył
By wojownik waleczny go dzielnie w boju
użył
Misterna i piękna robota jest dziełem
jego
Doskonałości wychodzą z rąk kowala
boskiego
Niepiękny pełen uwielbienia dla swej
kuźni
Bóg ognia rzemiosła kowalskiego uczy
ludzi
Zaś dla ojca swego grzmoty kuje i
błyskawice
I tylko z rzadka zagląda w nieba
tęsknice
Jego żywioł to praca na niej spędza
dnie
Boskiego kowala Hefajsta chwaliły rymy
moje..
7.05.2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz