piątek, 16 lutego 2018

DLA NIKOGO


DLA NIKOGO
Chodź wstąp do mnie w mój kawałek kosmosu
Spójrzmy w TWOJE GWIAZDY zapytać się losu
Co planuje DLA CIEBIE jakie ma przyczyny
Które MUSISZ wybierać wspinając się drabiny
Odrobiny przypadku domieszka zupełnie słuszna
Bo co dnia do snu kołysanka bardzo różna
Długa czy krótka wesoła czy smutna jakkolwiek
Wysłuchaj uważnie przed przymknięciem powiek
Człowiek jest czemś co powinieneś przezwyciężyć
Pierwiastek NAD nikt nie powinien CIĘ wyręczyć
Chcesz by było dobrze zrobione to zrób to SAM
Odwieczna to prawda i ja JĄ dobrze znam
Daj z siebie 100% to będziesz miał pewność
Że najlepiej - to prosta odwieczna zależność.

Miej jedną cnotę to szerszy jest most do przejścia
To jest punkt wyjścia do mojego podejścia
Na światoogląd bo widzę co jest grane
Wszystkie płyty z MUZYKĄ dokładnie przesłuchane
Dwa łyki inspiracji znalazłem wena w kieszeniach
Teraz smakujcie mój rym na podniebieniach
Wielu z was powie, że 'prosty' ustami zazdrości
A ja jestem pewien do szpiku moich kości
Że to elita ekstraklasa NIKT tego nie potrafi
Jak skopiować MÓJ STYL ta myśl was trapi
I zamiast być TWÓRCZYM wy jak popsuć myślicie
I dlatego tak puste i beznadziejne wiedziecie życie
Szkoda wam SŁÓW żałujecie kisicie i czekacie
W nieskończoność bo WENA odwiedza na chacie
Jedynie TYCH co usłyszą najcichszy szept liści
I tyle ile w winogronu słodkich kiści
Wody i cukru słodyczy miodnej jak natchnienie
Jeszcze do tego dorzucę proste zrozumienie
Jest efekt doskonały co NAJLEPSZE: GENIALNIE!
Dobry garnitur czy płaszcz a rdzennie banalne
Słowa LITERY może cyfry i symbole w tyglu
Wrząca KREV PASJA DUCH zasuwa na ryglu
ŚPIEW MUZY jak szept liści na ZEFIRA wietrze
Jak po długiej duchocie świeże powietrze
Jak po długiej słocie na błękicie TĘCZA
Jak TWÓJ brat i przyjaciel, który zaręcza
Że już tylko lepiej i że to dopiero początek
To SŁOWO, które studzi TWOJEJ KRVI kipiący wrzątek

POCZĄTEK I KONIEC I WSZYSTKO CO POMIĘDZY

To moja pasja KOCHAM TO - omijam nędzy
Rynsztoki, a z nich pomyje wielu chłepce
To tak jakbyś współczucie okazywał kalece
Tym samym dając dowód i potwierdzenie
Na jego beznadziejne bez przyszłości upośledzenie
Bo kaleką jest ten co chce by go żałowano
Zanim w sen zapadnie i to go budzi rano
NIKT tu nie mówi: popchnij jak to upada
NIKT tu nie powie: to rozsądna rada
Wada jest po to by ją piętnować to recepta
By się wyleczyć z feralnego koncepta
Zamiast to ukryć dyskretnie(sic!) i się oszukiwać
To trzeba to do granic możliwości wyolbrzymiać
Wówczas to puchnie, tężeje w finale pęka
Tylko co w środku było - zawartość to udręka
Bo może dla wielu pech czy SZCZĘŚCIE
MĄDROŚĆ czy głupota KOCHANIE czy minięcie
JAk NIKT nie zechce czy będzie musiał
To albo pół na pół albo dla niego cały udział
Nic jest w porządku wszystko jest najlepiej
Płacę tę cenę MYŚLĘ WIDZISZ HEJ!
Wielu z was objaw siły pojmuje na wspak
I zamiast odmówić zdradzie mówi "tak"
Ale wyjdź poza smutny niewdzięczny cudzysłów
I przemyśl ten temat jeszcze raz i znów
I zrozum MĄDROŚĆ to jest być JEDEN- UCZCIWYM
DWA – można by ten głos dzielić nawet na cztery
Skończę tak - wiem jedno
TYLKO SIŁA I JESTEM SZCZERY.
24.06.2010r.

67 wersów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz