poniedziałek, 26 lutego 2018

GDY SERCE OCEANU KRVAVI V NIEBIOSA


Gdy SERCE OCEANU krvavi v niebiosa.. Tyle razy już umierałem i zawsze znajdywał się sposób by wrócić do ŻYCIA.. Nawet pan Bóg popełnia błędy.. A co jest przyczyną tamtych wszystkich.. nieszczęść.. no zastanów się z kim dzielisz swoje SZCZĘŚCIE.. a kto jeszcze nigdy nie był tak daleko jak dziś.. najdalej.. by budować świątynie nie znane już na tej ziemi.. I to ma budzić Twój uśmiech..
Błazenada.. prowokacja.. kłopoty.. Nie mogę dziś zasnąć.. I przyjdź proszę.. o twojej przyszłości.. to okropne.. Miłosierdzie.. ale ty znów chcesz wybaczenia.. sam.. nie wiesz.. Siła.. słabość.. mrok rycerskości.. chodź przyjdź zagrać w moją grę.. Gdy pan Bóg patrzy w moje OCZY to ich kolor napełnia się intensywnością i KOCHAM CIĘ PANIE BOŻE! Krzyczę kiedy się modlę.. nie pozwolę.. spróbuj tylko.. i to już się stało.. nikt.. nie znosi tego ciśnienia.. będę walczył..
JESTEM
Mnie też wyparto się więcej niż trzy razy.. widziałem Cię w mglistym odbiciu tafli monitora.. czemu w ten sposób? Nie ma przepaści których.. nie.. PRZESKOCZYSZ.. nie ma łańcuchów.. nie.. klną moje imię.. wiem, że to słabość..
Prowokacja.. przyjdź proszę..
Tylekroć poddajecie mnie próbie..
Jak sublimacji w tęczowym pokoju..
A co gdybym ja też? I nie mów mi.. bez szeptów za plecami.. Siła.. w szacunku.. dobrze że jest kilku tych mądrych wielkich duchem.. po co słuchać mrocznych sarkazmów w dusznych klasach.. tyle lat uczyłem się..
Dobry mąż – można go poznać po tym że jest przewidujący, ale spójrz proszę a przyczyny przychodzą z przyszłości.. więc
Przewidywać.. że czemu.. z jakiego powodu.. niemożebność.. taki napis czytam ilekroć tu wracam.. LUSTRO.. zwierciadła krysztalne to recepta na czytanie we snach.. i czosnek.. szykuj się.. proszę.. czyżby? Nikt nie wie kim jestem.. to zajmuje lata by się odnaleźć.. a chwilę by minąć.. Miłość jest.. wymaga więcej wysiłku od nienawiści.. I spójrz teraz na mnie.. Tak stwarzamy się nawzajem.. od nowa.. tylko przybywa blizn.. Ty też już to wiesz.. pokochasz najdalszych.. no wiem.. jestem jaki jestem.. a moją złośliwością jest że nie odpoczywam od rozdawania.. radosną.. aż do odcisków na dłoniach..
O BRACIA MOI!
Jam jest moim ZAKONEM
Strachu nie czuję.. słowa.. słów.. niektórym nawet tego szkoda.. nie widzą NASZYCH ZWYCIĘSTW.. jestem początkiem i końcem, alfą i omegą.. wszystkim co pomiędzy.. złotym środkiem.. wygrawerowałem dla WAS wspomnienia w moim mieczu.. wyrzeźbiłem moją nienawiść.. zebrałem dla WAS stukrotny plon pokosu mojej Miłości..
Siódemka..
NAJWYŻSZA NADZIEJA
Ale czytelniku powiedz ile co dnia zjadasz okruchów złudzeń spod naszego stołu.. a gdy ci czytelniku.. ubliżę.. upadniesz jak pan Jezus pod krzyżem.. to jeszcze zapytaj siebie czy uniesiesz to brzemię.. jest realne..
Ja.. nie..
Kazał bym ci konać na stosie płatków róż..
W prosektorium.. aż lodowato w stopy.. znowu oszustwo.. ubywa ci gram ile alkoholu w butelce piwa..
Dla Ciebie mógłbym.. proszę..
I nie poczuwaj się..
I może chciałem cię oszukać..
Po prostu myślę.. Ty też.. powtórzę za Tobą.. ale masz tyle SZCZĘŚCIA.. patrz jedynie przed siebie.. chyba że przechodzisz przez jezdnię.. znów chcą mnie winić.. to STRACH w nich tę.. ten fałsz.. krzepi.. jak pokuta w kącie zimnej bramy zalanej uryną.. a światełko jakie mu świeci: „jeszcze, jeszcze”.. jak przepłacony żebrak z gałązką drzewa pod twoimi oknami.. spójrz w jego oczy.. jesteś wszystkim co mu zabrano.. tak stwarzamy się nawzajem.. na nowo.. tylko przybywa blizn.. i wciąż powtarzam to tylko jeden krok.. niemożebność..
I właściwie uczynię to..
Przeprosicie mnie i podziękujecie..
Stać was na to..
Będę TAM z otwartymi oczami i otwartymi ramionami..
Znajdę cię..
Tylu z was za każdym moim słowem krzyczy VIVAT!
A ilu z was moją myśl pojmuje..
Tłum jest wielki ale ludzi kilku..
Gdzieś..
Pomiędzy PTAKAMI a insektami..
PoNAD smutkiem i szczęśliwością..

8.1.2011r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz