AFRODYTA
Wynurzyła się z piany morskiej niczym
jedna jedyna
Przepiękna kobieta wdzięczna dama
śliczna dziewczyna
Wyszła na piaszczysty brzeg z łagodnej
morskiej toni
Wówczas bogowie olimpijscy podali jej
dłoni
Wzięli ją w swoje grono jako ozdobę
najpiękniejszą
Trzeba by Ją zobaczyć moje słowa
blask umniejszą
Nieopodal brzegu Cypru zrodziło się
zjawisko
Swoim blaskiem przyćmiła piękno
dookoła i wszystko
Co czynią kochankowie w imieniu
Miłości mówiący
Bez cienia wstydu gniewu szpetoty
litości
Przypływowi fal morskich zawdzięczamy
jej narodziny
Kochają się w niej mężczyźni
chłopcy syny
Matek które wówczas drugie zajmują w
sercach miejsce
Ani jednym słowem nie chybię choć
urody umniejszę
A może niezupełnie jak rzekłem
wcześniej żadne streszczenie
Nie opisze Jej piękna której włosy
są jak strumienie
Spadają na ramiona – silne i smukłe
zarazem
Moim wierszowanym spróbuję choć
trochę przekazem
Opowiedzieć jakie cuda olimpijskie
chowają szczyty
Każdy wdzięczny komplement na miejscu
jest należyty
Witały ją na plaży Wdzięki Igraszki
Uśmiechy
Doczekał się Zeus prześlicznej
pociechy
Szmaragdowy naszyjnik zdobi szyję zaś
perły uszy
Ze złota koronę jej dadzą gdy włosy
osuszy
Obiecały uosobione orszaku służebne
stworzenia
Platynowe złote srebrne opaski ozdobą
ramienia
Delikatne tkaniny utkane z tęczy i
mgły
Przyodziewały ją wdzięki gdy krople
na ciele schły
Zleciał z niebios po Afrodytę rydwan
w gołębie
Zaprzężony Hera i Atena dojrzały
głębię
Którą nosi na sobie z wdziękiem i
gracją damy
Rzekli bogowie wszyscy: „jak siostrę
i córkę Cię kochamy”
Wszystkie boginie o Jej urodę
zazdrosne się stały
Jednako żadnej krzywdy Jej śmiać nie
zadały
Niczym niespodziany prezent podbiła
serca boskie
Wszyscy dzięki cudownej opasce
zapomnieli troskę
Do najpiękniejszej tytułu była
konkurentką
I podjęto decyzję pewną swobodną
nieprędką
Że w poczet bogów przyjmą morskiej
zjawisko fali
W swój dom ją przyjęli bogowie
wspaniali
Afrodyta pokochała Adonisa
rozszarpanego przez dzika
Konkluzja z tego jedna jedyna wynika
Jest boginią Miłości którą rodzi i
nosi w sobie
Dni kilka będąc po kochanku
uwielbianym w żałobie
Prosiła ojca bogów Dzeusa
Gromowładnego
By przywrócił do życia Adonisa Jej
kochanego
Przystał Zeus na to i na sześć
miesięcy kochanek
Wracał na ziemię zaś drugie pół
roku w Hadesie zamęt
Czynił swoją bytnością stawszy się
symbolem młodości
Przemijającej co wzbudza w sercu
uczucie drżącości
Afrodyta na wszelką Miłość ludzką
jest wrażliwa
Tak dla Pigmaliona rzeźba z kamienia
ożywa
Syn z Pigmaliona i Galatei związku
To jeden z cudów które rosną niczym
róża w zalążku
A gdy mowa o kwiatach Afrodyta boginią
ogrodów
Gajów i wiosny tak znana wśród
greckich narodów
Składano jej owoce kadzidła i kwiaty
a krwawe ofiary
Inne przepiękna bogini wolała dary
Niebo ku niej świeci a kwiaty ku niej
śmieją
Jest też ptaków –braciszków
niebieskich- Nadzieją
Każdy wiersz to za mało by opisać
jej uroki
Choćby styl był patetyczny
monumentalny wysoki
Perłowy uśmiech koralowe usta okrągłe
biodra
Piękna niczym w tańcu królewska
kobra
Płaski brzuszek pełne piersi
prześliczny dekolt bogini
Kto choć raz Ją widział jest między
zakochanymi
Platoniczną Miłością do
nieosiągalnej gwiazdy
Podniebnego lotu rydwanem gołębiej
jazdy
Drobne stopy znamię boskiego
pochodzenia
Słodycz głosu co pieści uszy
podniebienia
Gdy Jej słów smakuje pełnych
poetyckiej Miłości
Duszy pocieszenie serce radości
Olimpijska bogini z piany zrodzona
Afrodyta
Żadna pieśń przebogata dla niej słów
będzie niesyta
Zamknę kolejną antyczną rozprawkę
rymowaną
Rzeknę tylko że przed Afrodytą mam
jedynie mą kochaną..
31.01.2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz