UWAGA! Oczywiście wiersz jest fikcją
– nie mam
Zamiaru ani chęci niczego podpalać.
Jestem normalny,
Poczytalny i zrównoważony. Jeszcze
raz podkreślę
To tylko FIKCYJNE SŁOWA. Kocham moje
miasto i kraj
I nikomu nie chcę wyrządzić krzywdy.
Przyszedł mi po prostu
Pomysł na szalony wiersz..
JĘZOR PŁOMIENIA
Zobacz czytelniku całe moje miasto
płonie
Sprytnie podpaliły je własne twoje
dłonie
Płonie płonie płonie – zobacz jak
to pięknie
Serce mieszkańców błyskawicznie w
strachu mięknie
Cały ten jałowy bezsens puszczę z
szarym dymem
Postąpię jak postąpił w QUO VADIS
Neron z Rzymem
Popatrzymy gdy zwęglone ciała
napełnią ulice
Podpalimy wszystkie podpalimy każdą
kamienicę
Będziemy widzieć jak miasto strasznie
krwawi
Podpalając bez wahania ruchliwi pewni
żwawi
Owe piękne miasto runie w gruzy i
popioły
Domy obywateli zapadną się piwnic
doły
Ludzie przerażeni z pewnością będą
próbowali zbiec
Ale mój ogień ogarnie wszystko –
będzie niczym piec
W który się wrzuciło materiał
łatwopalny
Podpalanie musi być łatwe to temat
banalny
Krwiste jęzory ognia pochłoną całe
moje miasto
Rozprzestrzeni się żar urośnie tak
jak rośnie ciasto
W piecu puchnące niech płonie niech
płonie płonie
Po pochodnie i race sięgniemy także
po nie
Podrzucimy ogień oblawszy domy benzyną
Wszyscy – dosłownie każdy – niech
przepadną i giną
Niech giną w męczarniach przerażeniu
bólu
Zajmie się wszystko znam drogę
podpalaczy królu
Znam drogę którą się ogień
rozprzestrzenia
Niesyty będę w środek pożogi
patrzenia
Jak Neron Rzym spalił tak i ja
postąpię
Sam wszedłszy na najwyższego bloku
stopnie
Żar obejmie wszystko spłoną domy
ludzie
Położę kres chciwości kłamstwom
obłudzie
Puszczę te uczucia z dymem zapomnienia
Zapamiętacie wówczas wszyscy mojego
imienia
Króla podpalaczy – piromana –
superbohatera
Zapłonie nawet niebios błękitnych
niska sfera
Ogień obejmie wszystko Ratusz i
galerie
Ludzie przerażeni wpadną w bezsilną
histerię
Ogień zajmie wszystko nikt nie
ucieknie ani się schowa
Zobacz już mojego miasta w ogniu stoi
połowa
Będziecie bezradni najlepiej znam
drogę pożaru
Uczynię to w dzień pełen wiatru i
skwaru
Będzie sucho dookoła i wietrznie w
ten dzień
Uczynię to w południe gdy najkrótszy
jest cień
Niech płonie niech płonie zobacz jak
to pięknie
Każdy mur każda brama runie w gruzy i
pęknie
Ogień strawi co tylko możliwe spłonie
wszystko
Szalone urządzi dla naszych oczu
widowisko
I uszu i nosa będą wrzaski i swąd
spalenizny
To będzie doszczętne zniszczenie a
nie jakieś blizny
To będzie wielka blizna na ciele kraju
mojego
Na każdym aparacie uwiecznimy zdjęcia
palonego
Miasta które płomień obejmie wieczna
przemiana
Mojego kraju nie do zagojenia zakrwawi
rana
Niech płonie niech trawi wszystko
ogień
Nie umknie przed żarem żaden
przechodzień
Zajmie się każdy centymetr mojego
miasta
Spłonie wszelki mąż człowiek
niewiasta
I bez winy dziecko też – nikt nie
ucieknie
Ze stacji benzynowych paliwo wycieknie
Zaleje ulice będą eksplozje i wybuchy
Zobaczycie wówczas prawdziwej paniki
odruchy
Płonie moje miasto jak pięknie zobacz
proszę
Z każdą godziną wietrze zobacz jak
roznoszę
Jęzory ognia któremu nic się nie
oprze i nikt
Będzie patrzył zachwycony pełen
nienawiści widz
Płoną domy kamienice budynki kościoły
Płoną galerie sklepy auta szpitale i
szkoły
Eksplozje samochodów będą zabijać
uciekających
W ogniu stanie wszystko płomień
obejmie drżący
Każdy zakład hale fabryki magazyny
Zginą wujki ciotki matki siostry syny
Mojego miasta pozostaną tylko
zgliszcza i popioły
Spłoną uczelnie biblioteki czytelnie
i szkoły
Drewno plastik papier wszystko co ogień
trawi
Szaleniec piroman wówczas świetnie
się zabawi
Patrzmy jak bosko płonie każda na
cegle cegła
Każda ulica skrzyżowanie ścieżka do
siebie przyległa
Zajmie się każdy cal naszego pięknego
miasta
Będzie widać z daleka jak dym i ogień
urasta
Zostaną zgliszcza popioły jedynie
pogorzelisko
Na wielką skalę urządzę tu ognisko
Będę patrzył jak płonie aż
wreszcie sięgnie mnie
Przebiegną mi przed oczami moje
minione dnie
Straszny ból poczuję smród palonej
skóry
Zginąć w taki sposób to jest pomysł
który
Jest najbardziej szalony z moich
pomysłów
Piekło byłoby zbawione gdyby nie
zabrakło słów
Słów i tylko słów zrozumcie moje
przesłanie
W ogniu piekielnym piękne miasto
stanie
Napalm i koktajle mołotowa będą
rozrzucane
Ludzie będą wrzeszczeć kobiety
spanikowane
Dzieci przerażone i starcy nie mogący
uciec
Miasto będzie wyglądać niczym
rozżarzony piec
Zbiec nikt i nic nie zdoła to będzie
klęska
Będę zdecydowany odważny to bowiem
rzecz męska
Bez wahania podjąć działanie nawet
tak szalone
Kilka dni będą bloki płonąć a
ciała zwęglone
Napełnią przestrzeń miasta a hałas
pożaru
W dzień pogodny wietrzny suchy pełen
skwaru
Tak! Płonie miasto zobacz jak to
pięknie
I ten szaleniec pełen Nadziei gdzieś
uklęknie
Rozłoży ramiona wznosząc hołd dla
ognia
Wiecznej przemiany szaleniec odpowiedzi
zażąda
Ale będzie już za późno zginie w
piekielnym bólu
Czy ten wiersz ci wystarczy podpalaczy
królu..
104 wersy
22.04.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz