wtorek, 13 marca 2018

JĘZOR PŁOMIENIA


UWAGA! Oczywiście wiersz jest fikcją – nie mam
Zamiaru ani chęci niczego podpalać. Jestem normalny,
Poczytalny i zrównoważony. Jeszcze raz podkreślę
To tylko FIKCYJNE SŁOWA. Kocham moje miasto i kraj
I nikomu nie chcę wyrządzić krzywdy. Przyszedł mi po prostu
Pomysł na szalony wiersz..

JĘZOR PŁOMIENIA

Zobacz czytelniku całe moje miasto płonie
Sprytnie podpaliły je własne twoje dłonie
Płonie płonie płonie – zobacz jak to pięknie
Serce mieszkańców błyskawicznie w strachu mięknie
Cały ten jałowy bezsens puszczę z szarym dymem
Postąpię jak postąpił w QUO VADIS Neron z Rzymem
Popatrzymy gdy zwęglone ciała napełnią ulice
Podpalimy wszystkie podpalimy każdą kamienicę
Będziemy widzieć jak miasto strasznie krwawi
Podpalając bez wahania ruchliwi pewni żwawi
Owe piękne miasto runie w gruzy i popioły
Domy obywateli zapadną się piwnic doły
Ludzie przerażeni z pewnością będą próbowali zbiec
Ale mój ogień ogarnie wszystko – będzie niczym piec
W który się wrzuciło materiał łatwopalny
Podpalanie musi być łatwe to temat banalny
Krwiste jęzory ognia pochłoną całe moje miasto
Rozprzestrzeni się żar urośnie tak jak rośnie ciasto
W piecu puchnące niech płonie niech płonie płonie
Po pochodnie i race sięgniemy także po nie
Podrzucimy ogień oblawszy domy benzyną
Wszyscy – dosłownie każdy – niech przepadną i giną
Niech giną w męczarniach przerażeniu bólu
Zajmie się wszystko znam drogę podpalaczy królu
Znam drogę którą się ogień rozprzestrzenia
Niesyty będę w środek pożogi patrzenia
Jak Neron Rzym spalił tak i ja postąpię
Sam wszedłszy na najwyższego bloku stopnie
Żar obejmie wszystko spłoną domy ludzie
Położę kres chciwości kłamstwom obłudzie
Puszczę te uczucia z dymem zapomnienia
Zapamiętacie wówczas wszyscy mojego imienia
Króla podpalaczy – piromana – superbohatera
Zapłonie nawet niebios błękitnych niska sfera
Ogień obejmie wszystko Ratusz i galerie
Ludzie przerażeni wpadną w bezsilną histerię
Ogień zajmie wszystko nikt nie ucieknie ani się schowa
Zobacz już mojego miasta w ogniu stoi połowa
Będziecie bezradni najlepiej znam drogę pożaru
Uczynię to w dzień pełen wiatru i skwaru
Będzie sucho dookoła i wietrznie w ten dzień
Uczynię to w południe gdy najkrótszy jest cień
Niech płonie niech płonie zobacz jak to pięknie
Każdy mur każda brama runie w gruzy i pęknie
Ogień strawi co tylko możliwe spłonie wszystko
Szalone urządzi dla naszych oczu widowisko
I uszu i nosa będą wrzaski i swąd spalenizny
To będzie doszczętne zniszczenie a nie jakieś blizny
To będzie wielka blizna na ciele kraju mojego
Na każdym aparacie uwiecznimy zdjęcia palonego
Miasta które płomień obejmie wieczna przemiana
Mojego kraju nie do zagojenia zakrwawi rana
Niech płonie niech trawi wszystko ogień
Nie umknie przed żarem żaden przechodzień
Zajmie się każdy centymetr mojego miasta
Spłonie wszelki mąż człowiek niewiasta
I bez winy dziecko też – nikt nie ucieknie
Ze stacji benzynowych paliwo wycieknie
Zaleje ulice będą eksplozje i wybuchy
Zobaczycie wówczas prawdziwej paniki odruchy

Płonie moje miasto jak pięknie zobacz proszę
Z każdą godziną wietrze zobacz jak roznoszę
Jęzory ognia któremu nic się nie oprze i nikt
Będzie patrzył zachwycony pełen nienawiści widz

Płoną domy kamienice budynki kościoły
Płoną galerie sklepy auta szpitale i szkoły
Eksplozje samochodów będą zabijać uciekających
W ogniu stanie wszystko płomień obejmie drżący
Każdy zakład hale fabryki magazyny
Zginą wujki ciotki matki siostry syny
Mojego miasta pozostaną tylko zgliszcza i popioły
Spłoną uczelnie biblioteki czytelnie i szkoły
Drewno plastik papier wszystko co ogień trawi
Szaleniec piroman wówczas świetnie się zabawi
Patrzmy jak bosko płonie każda na cegle cegła
Każda ulica skrzyżowanie ścieżka do siebie przyległa
Zajmie się każdy cal naszego pięknego miasta
Będzie widać z daleka jak dym i ogień urasta
Zostaną zgliszcza popioły jedynie pogorzelisko
Na wielką skalę urządzę tu ognisko
Będę patrzył jak płonie aż wreszcie sięgnie mnie
Przebiegną mi przed oczami moje minione dnie
Straszny ból poczuję smród palonej skóry
Zginąć w taki sposób to jest pomysł który
Jest najbardziej szalony z moich pomysłów
Piekło byłoby zbawione gdyby nie zabrakło słów
Słów i tylko słów zrozumcie moje przesłanie
W ogniu piekielnym piękne miasto stanie
Napalm i koktajle mołotowa będą rozrzucane
Ludzie będą wrzeszczeć kobiety spanikowane
Dzieci przerażone i starcy nie mogący uciec
Miasto będzie wyglądać niczym rozżarzony piec
Zbiec nikt i nic nie zdoła to będzie klęska
Będę zdecydowany odważny to bowiem rzecz męska
Bez wahania podjąć działanie nawet tak szalone
Kilka dni będą bloki płonąć a ciała zwęglone
Napełnią przestrzeń miasta a hałas pożaru
W dzień pogodny wietrzny suchy pełen skwaru
Tak! Płonie miasto zobacz jak to pięknie
I ten szaleniec pełen Nadziei gdzieś uklęknie
Rozłoży ramiona wznosząc hołd dla ognia
Wiecznej przemiany szaleniec odpowiedzi zażąda
Ale będzie już za późno zginie w piekielnym bólu
Czy ten wiersz ci wystarczy podpalaczy królu..

104 wersy
22.04.2014


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz