Dzień dobry Czytelniku...
Dziś chcę pisać o rodzinie. O tej, z której się wywodzę i o tej, którą zakłada się samemu oraz jeszcze trzeciej, którą zyskuje się podejmując pracę. Tej drugiej nie posiadam więc moja wiedza w temacie jest płytka. Wymarzyłem tylko żonę i sześcioro dzieci. Wśród moich zasad, prawd regulujących moje życie, postępowanie i sposób myślenia o świecie, szósta to Przyjaźń i Miłość, jej szóstym podpunktem została rodzina: pomiędzy zaufaniem, szczerością i protekcją oraz innymi. Na pytanie o to, co w życiu najważniejsze, ciśnie się na usta odpowiedź: zdrowie i rodzina. I tak sądzi znakomity odsetek zapytanych. Rodzina to znacznie więcej niż wspólna krew. Łączy nas tak wiele i tak blisko. Potrzebujemy jej bezwarunkowej akceptacji i często ją znajdujemy. Dlatego tak chętnie dzielimy się swoimi osiągnięciami, radością pomnażającą się dzięki nim, smutkiem malejącym, gdy poznają go najbliżsi. Rodzice od najmłodszych lat wołają nas po imieniu, tak samo bracia czy siostry. Gdy dziecko robi coś bardzo ważnego: bawi się, najczęściej udział w tym bierze rodzina. Wszystkie doniosłe w życiu wydarzenia mają za świadków naszych bliskich. To oni kibicują nam, wspierają, mobilizują do działania, do intensyfikacji wysiłków, inspirują i popychają do dążenia w przód i w górę. Spędzamy z rodziną najwięcej wolnego czasu. Rozumiemy się tak często. To rodzice mają decydujący wpływ jaką drogą życiową postąpimy, jak się ukształtujemy, czego się nauczymy, jakie wykształcenie i zawód zdobędziemy i czym zajmiemy się w dorosłym życiu. Albo też dadzą nam tyle wolności, iż wybierzemy sami co chcemy robić i jaką przyszłość tworzyć. To jak poprowadzi nas ścieżka przeznaczenia, w dużym stopniu zależy od rodziców. Stanowimy z rodziną nierozłączną całość, gdy ktoś myśli o nas, osadza tym samym w kontekście naszych bliskich. Zmierzamy do jednego celu, naszego zdrowia, szczęścia i dobrobytu.
Gdybyś mógł wybrać Czytelniku ocalenie wśród obcych czy zgniłe źdźbło nadziei ze swoimi... Jaki byłby Twój wybór? Dla mnie to oczywiste – ten drugi. I właśnie dzięki tym, których kocham najmocniej, owo ziarenko wykwitło w piękny, zdrowy krzew. Rodzina jest ostoją, warowną wieżą, bezpieczeństwem, suplementem rozwoju Nadziei. Przyjaźnią i Miłością. Choćby nie wiem jak wiele więcej niż słowa, znaczyły te dwa wyrazy, bo to zawsze jest coś więcej, i tam gdzie przekracza interpretację jest najbardziej sobą. Trawestując Witolda Gombrowicza.
Karmimy się słowami bliskich, wywierają one na nas decydujący wpływ, nasze wybory i ich konsekwencje są zależne od rodziny. Mnie najwięcej pomogła Mama. Żyję godnie i na tyle na ile to możliwe, zdrowo dzięki Niej. Jestem przy tym pokorny, dostrzegam swoje ograniczenia, ale marzę równocześnie, a pisząc spełniam marzenia. Jestem jak moi bracia, bo siostry nigdy nie miałem. I jestem kimś jeszcze, bo każdy z nas trzech jest kimś więcej. Jak w grze roleplaying mamy statystyki, np. zręczność, siła, charyzma itp. Różnimy się będąc jednocześnie tak podobni. Nasze życiorysy przeplatają się, zwycięstwa mojej rodziny to i moje zwycięstwa, ból, który czują, dotyka i mnie. Towarzystwo rodziny cenię najwyżej. Gdybym miał zjeść kolację z wybraną osobą: gwiazdą, sławnym człowiekiem lub kimś z rodziny. Mój wybór padł by na ten trzeci wariant. Nasze kroki wiodą w jednym kierunku. Trajektoria postępowania jest bliska tożsamej. Ideały, twórczość, matematyka wszystko ma podobne znaczenie. Rodzina, z której się wywodzę to dla mnie najważniejszy fenomen. O tej, którą założyłem sam... hm... mogę tylko wykazać jej projekcję, niedoskonałe pojęcie, mglisty obłok marzeń. Znam Ich tylko tak jakby. Wrażenie jest oniryczne jak we śnie, to raczej wizja a nie wiedza. Fenomen, coś nie popartego wielokrotnym doświadczeniem, a jedynie niechybnym przeczuciem, o które bez wahania bym się oparł, ufając. Piękna, mądra i seksowna żona, dzieci dobre i śliczne jak z obrazka. Tak - pisząc spełniam marzenia. Ciepły dom, tupot małych stóp o podłogę, prawdziwa przyjaźń i miłość. Wspólne posiłki, pasje, podróże, zabawy i gry. Obustronny doping.
Jest jeszcze trzecia rodzina, jeśli Twoje bogactwo to dwie wcześniej wymienione. Mianowicie ludzie w pracy. Spędzasz z nimi tyle czasu, że stają się bliscy. Ich sprawy to często i Twoje sprawy. Współpracujecie, pomagacie sobie w jednym celu. Łączy was silna nić porozumienia, wymagająca szacunku i czegoś więcej. Autorytet rodzica mają tu przełożeni, trzeba słuchać ich próśb, poleceń, rozkazów. Posłuszeństwo jest moim dostojeństwem.
Rodzina to fundament egzystencji, ostoja poczucia bezpieczeństwa, fenomen najważniejszy dla wielu z nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz