9.10.2018r.
ŻEGLARZ PORTUGALSKI
Tytuł to zarazem nazwa
pewnego gatunku pływającego w wodach oceanicznych. Mieliśmy
czarno-białą fotografię i krótką charakterystykę tego
stworzenia. Do niej mieliśmy skomponować tekst. Znowu monolog.
Wcielam się w tę bestię i próbuję ożywić, sprawić by myślała.
Dać jej treść.
Płynę. Wiem to jedno –
dobrze jest płynąć. Moja rodzina płynie ze mną. Nie chcę
rozmawiać czy spotykać kogoś słynnego. Wolę własną rodzinę.
Narodziłem się ze zwisającego polipa, miał długość kilkunastu
metrów. Woda jest ciepła, słonecznie nagrzana. Płynie wiele
rodzin, tworzymy ławicę. Wiatr nas prowadzi. Zachwycamy się jego
miękkością. Jest gorąco, zabiera nam oddech i płyniemy. Nie mam
płci. Z angielska „what's left”. Mam całe życie dla siebie, a
jak umrę rozproszę moje siły nasienne na wiele metrów
sześciennych oceanu. Czuję głód. Widzę ofiarę. Omotam ją moimi
mackami i śmiertelnie oparzę. Zaspokoję głód. Pomnożę się.
Będę replikował – moje geny, moja krew i moja skóra ze skóry.
Głosy w moim układzie
myślenia mówiły mi, bym skrzywdził człowieka. Widziałem jeden
taki egzemplarz tuż koło brzegu oceanu. Podpłynąłem i udało się
– oparzyłem go – mam nadzieję, że śmiertelnie. Dobrze mi się
żyje ze świadomością, iż zabiłem człowieka. To było jak sen,
a sypiam rzadko i najdłużej do godziny lub piętnastu minut. Jestem
osobnikiem żywicielskim – jestem wśród swoich bestią, która
żywi bestie. Nie jestem prawy, ale mam całe życie dla siebie.
Zostało coś jeszcze, jednakże to tylko zabierze ci oddech i
pozbawi snu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz