wtorek, 7 stycznia 2020

ŻEGLARZ PORTUGALSKI


9.10.2018r.
ŻEGLARZ PORTUGALSKI
Tytuł to zarazem nazwa pewnego gatunku pływającego w wodach oceanicznych. Mieliśmy czarno-białą fotografię i krótką charakterystykę tego stworzenia. Do niej mieliśmy skomponować tekst. Znowu monolog. Wcielam się w tę bestię i próbuję ożywić, sprawić by myślała. Dać jej treść.

Płynę. Wiem to jedno – dobrze jest płynąć. Moja rodzina płynie ze mną. Nie chcę rozmawiać czy spotykać kogoś słynnego. Wolę własną rodzinę. Narodziłem się ze zwisającego polipa, miał długość kilkunastu metrów. Woda jest ciepła, słonecznie nagrzana. Płynie wiele rodzin, tworzymy ławicę. Wiatr nas prowadzi. Zachwycamy się jego miękkością. Jest gorąco, zabiera nam oddech i płyniemy. Nie mam płci. Z angielska „what's left”. Mam całe życie dla siebie, a jak umrę rozproszę moje siły nasienne na wiele metrów sześciennych oceanu. Czuję głód. Widzę ofiarę. Omotam ją moimi mackami i śmiertelnie oparzę. Zaspokoję głód. Pomnożę się. Będę replikował – moje geny, moja krew i moja skóra ze skóry.
Głosy w moim układzie myślenia mówiły mi, bym skrzywdził człowieka. Widziałem jeden taki egzemplarz tuż koło brzegu oceanu. Podpłynąłem i udało się – oparzyłem go – mam nadzieję, że śmiertelnie. Dobrze mi się żyje ze świadomością, iż zabiłem człowieka. To było jak sen, a sypiam rzadko i najdłużej do godziny lub piętnastu minut. Jestem osobnikiem żywicielskim – jestem wśród swoich bestią, która żywi bestie. Nie jestem prawy, ale mam całe życie dla siebie. Zostało coś jeszcze, jednakże to tylko zabierze ci oddech i pozbawi snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz