KTO PRZYNOSI DZIECI JAK BOCIANY
ODLATUJĄ DO CIEPŁYCH KRAJÓW?
Dzieci – słowo klucz.
Starsza taka pani mówiła, że wszystkie się na to łapią.
Myślałem wówczas, że chodzi o kształt czaszki. I to, że jestem
za seksowny nawet dla mojego szamponu. Nie trzeba się obwiesić
diamentami, żeby łapać ryby. Wystarczy wspiąć się na wysoki
szczyt. O tym mówi większość poetów. Aha – i jak masz ciągle
pod górkę, to znaczy, że jesteś w drodze na szczyt.
Bociany – zawsze gotowe
do odlotu. Tej zimy już ich nie ma. Zacząłem czytać Pożegnanie
jesieni po raz drugi w dobry czas. Może kruki zastąpią
bociany, ale co wówczas z rudymi dziećmi? Będzie to jakby
kolidować. Takie czarne ptactwo. Są kruki, żyjące na angielskich
trawnikach zamkowych, ważące około 45 kilo. Mogłyby żyć
wiecznie. Jak wampiry. Tylko wampiry jak kończyły 400 lat to
rzucały się w ogień – tak im się nudziło.
W zasadzie od urodzin
więcej widziałem pogrzebów. Może ja też urodziłem się by
umrzeć młodo, chociaż młody już nie jestem.
Dzieci nikt nie przynosi
– tę prawdę należy opowiadać głośno, szczególnie w
patologicznych rodzinach. W rodzinie inteligentów mają jedno
dziecko, góra dwójkę. Zaś w rodzinach mało inteligentnych jest
tych dzieci zwykle więcej.
Ciepłe kraje, oceaniczna plaża –
wszystko to mają bociany, a ja muszę chodzić w rajtuzach żeby nie
marznąć.
Lekki tekścik mi się
napisało. Tak bez zaangażowania. Głupawy jak ja. Nic mi
dokumentnie nie wiadomo, iż mam dzieci. Pozwu o ojcostwo nikt nie
przysyła, bo i nie ma podstaw. Ale wiem skąd się biorą dzieci.
Sam jestem jak dziecko, także lepiej, że nie mam tej
odpowiedzialności. Moje geny, moja krew i skóra ze skóry. Cóż?
Tak będzie lepiej. Moje dzieci to moje wiersze, poematy i inne prace
twórcze. Chociaż tak między nami, to mam sześcioro dzieci –
trzy dziewczynki i trzech chłopaków, ale nie wychowuję. Dwie parki
bliźniaków i dwoje jedynaków. Kocham je bardzo i myślę często
śląc dobre cokolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz