Dzień dobry Czytelniku.
Dziś znowu o Twórczości. O promieniach słońca, wodzie z nieba, kolorach tęczy i miękkości wiatru, owocach pracy i talentu. O inspiracji. O poezji i prozie. O tym co może wykreować wyobraźnia. O jej nieograniczonych możliwościach realizowanych za pośrednictwem alfabetu. Za pomocą 32 znaków możemy wyrazić nieomalże wszystko, a na pewno to, co jest do powiedzenia, bowiem są uczucia, dla których słowa to za mało. Są chwile, gdy mały zachwyt mówi, a duży nie może się wypowiedzieć i milczy. Zacząłem od pogody z pozoru, ale na myśli miałem raczej źródła inspiracji, jeszcze warto wspomnieć o szepcie liści w wiosenną porę. Podobno, gdy człowiek wszedł do lasu i usłyszał jak śpiewają ptaki, to sam zechciał wówczas śpiewać. Podobnie wywieram wpływ, działam tak na bliźnich - jak widzą moją twórczość, to też mogliby pisać. Bawić się słowem kreatywnie. Jestem dobrym impulsem do działania, dobrą pobudką do kroku w przód. Przygrywką dla lepszych graczy.
Dawno temu pisałem liryki, teraz jedynie prozę. Mam 42 lata i poetyckość potrafię wyczuć w czyimś tworzywie, ale sam nie mam do tego zdolności. Poezja jest właściwa młodości, zachwyt nad życiem i jego objawami - owszem potrafię go przeżyć i dziś - ale nie próbuję nawet ubrać w odpowiednie słowa. Wolę przekaz czarno na białym, bez zastanawiania się, co chciał autor powiedzieć, muszę przemawiać jasno i rzetelnie. I, prawdę mówiąc, podobnej tonacji lirykę, z okrągłymi rymami, pisałem. Wyrachowanie, które wpojono mi wraz z nauką liczenia, też stanowi barierę dla poezji. Tylko, że Mickiewicz również znał matematykę i nie wyjałowiło go to z poetyckości. Jakich więc potrzeba warunków by tworzyć natchnione teksty? Śmierć też zna poezję i refleksja nad nią odpowiedniejsza jest wiekowi dojrzałemu, starości. Wówczas gdy dookoła mamy do czynienia ze zgonami, a nie narodzinami. Trzeba lat zastanowienia by ją poznać. By się z nią pogodzić, chyba że przychodzi po ciebie, wtedy wystarczy tylko chwila.
Nie mam widowni, tworzę na własne potrzeby. Publikuję na blogu, który odwiedza rocznie tysiąc osób. Blask moich orędzi ginie w ekranie świetlanej przepaści sieci internetowej. Ale to świetna zabawa, szkoła rzemiosła, bo twórczość to odrobina talentu i ogrom pracy, tę prawdę zna chyba każdy. Znacznie pracę ułatwiają komputery, nie trzeba przepisywać; edytowanie dokumentu jest banalnie proste. Józef Ignacy Kraszewski pisał, w dobie gdy należało suszyć tusz, i stworzył niesamowicie wielką bibliotekę dzieł. A jak sam twierdził, przepisywał wszystko trzy razy i cztery razy czytał.
Zaratustra tako rzecze w przypowieści, iż “wszyscy twórcy twardzi są”. Można więc wysnuć wniosek, że to twórczość czyni z nas ludzi mocnych, wznosi na wyżyny. Wyniesieni na nie, zmieniamy perspektywę oglądu. Twórczość to nieme drążenie odczuwane w głębi żołądka bytu, coś niepodległego władzy zrozumienia. Zew wołający nas do biegu tak szybkiego, aż przemieni się w lot ku niebiosom. Twórczość to stawanie na głowie, spacer po ostrzu miecza. Coś nie do podrobienia, nie do powielenia - jak ludzka krew. Niepowtarzalny syntetyk. Esencja: jak mówi zaprzyjaźniony twórca Ireneusz Chojnacki w swoim dziele Mechaniczny Świat, życiodajne źródło dla konstruktów, robotów z własną wolą i myślących. Twórczość to żywioły skombinowane w jedno rozwiązanie. Dobrze jest owszem znaleźć punkt zaczepienia, przyczynek do rozwijania treści. Ale najlepiej gdy nie potrzebujemy popchnięcia, by ruszyć z miejsca, jesteśmy z siebie toczącym się pierścieniem. Twórczość i jej autoportret, o rzemiośle pisałem już kilka razy, a temat wciąż jest nie wyczerpany. Wypracować nałóg tworzenia, kreacji, imaginowania nowych światów, sięgać wciąż po więcej, wspinać się na wyższe szczeble kultury literackiej; świeże sposoby, metody oglądu, zmiana recepcji dzieła. Postrzeganie przez różne pryzmaty; empatia. To nie Sztuka się zmienia - to my jesteśmy inni, za każdym razem na nowo. Chciałbym tworzyć historię - piszą ją zwycięzcy. Zdobyć dzięki niej Miłość i zarobić miliony. Dać światu coś nowego, czego nie wypowiedział jeszcze nikt, tak żeby imiona przeszłości zgasły w obliczu mojego. I pracuję nad tym uwierzcie. Ale w ograniczeniu swym - nie wiem czy podołam. Nowa galaktyka dla ludzkości - to mój cel, w drodze do lepszego jutra.
Nie można zapomnieć o Muzyce - i ją to winienem wymienić po pierwsze przy okazji źródeł inspiracji. Pasja: pełne zaangażowanie, entuzjazm, optymizm, promyki nadziei nawet “w kieliszku pełnym łez”. Odnajdywanie siebie, absolutu, Miłość dla ideału. Podróż w serce gwiazdy. To wszystko zapewnia towar zwany Muzyką. Najlepszy z narkotyków. Przy jej dźwiękach przekraczam granicę fałszu i zapominam o samym sobie, paradoksalnie, najczystszy rdzeń istnienia, sens - odnajdując. I “bardziej to czuję niż wiem”. W epickości albumu z fotografiami chwyciliśmy wiele chwil, na wieczność. W zapisie nut poszukujemy Pana Boga. Całość tych działań prowadzi nas ku Twórczości. Wolni ku temu by tworzyć Sztukę, przekraczać granicę interpretacji; być czymś więcej. Zielona fala na drodze ku nieśmiertelności, wielkości, wieczności, która nie będzie przekleństwem. Kiedyś kruki mogły żyć wiecznie, ale odwróciłem ten los, tę niedolę i dziś nie znaczą kłopotów. Obłaskawiłem czarne ptactwo i zmieniłem ich proroctwa.
Wolność jaką zapewnia tworzenie to jedno z piękniejszych uczuć, jak podczas biegu, gdy ciało rozgrzało się mocno, a płuca filtrują czyste powietrze, serce na wysokich obrotach pompuje krew. Twórczość szuka wolności, ku jednemu wielkiemu zwycięstwu. Buduje gmachy, spełnia marzenia, wspina się na drabiny, prowadzi nas ku nowym słońcom. Gotuje w wielkim tyglu posiłek z najwyższej formy konsumpcji - Sztuki.
Twórczość to dziewiąta zasada istnienia w Drugim Świecie. Tu i tam. Nie dzielę jej na pomniejsze. Ma objętość ogromnego zbioru. Podobnie jak życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz