poniedziałek, 15 stycznia 2024

JEDEN KONIEC DROGI WSZYSTKIM

 Dzień dobry Czytelniku.

Śmierć - to mój dzisiejszy temat. Smutny i przykry. Wielu woli go unikać. Ale moje zastanowienie sięgało po niego wielokrotnie. Wszyscy są wobec śmierci równi, jednak dopiero w jej obliczu. Po tych co żyją szybko przychodzi wcześniej. Ja sam zaglądałem jej w oczy, czułem na sobie jej pocałunki. Nie liczę ile razy. Wiem, że śmierć to najświętsze są gody. Że “więcej szczęścia mają nie ci co się rodzą, a ci co umierają”(Happysad). Ważne jest jak ją sobie wyobrażasz - taka się wówczas jawi, zmienia płaszcze, zmienia twarze. Myśl o śmierci towarzyszy mi od wczesnych lat studenckich. Pogodzony z nią od dnia, gdy omal nie straciłem życia w ulicznej bójce. Od wtedy wiem, że niczego nie będzie żal, zrozumiesz, iż to koniec i przyjmiesz z pokorą to, co ma nadejść. Zostawisz wszystko co znasz i odejdziesz w nieznane. Nikt stamtąd nie wrócił więc nie opowiedział co jest za granicą życia. Ludzie umierają na setki sposobów. Obrazują śmierć na setki sposobów. Synonimy jej imienia są bardzo liczne. Potrzeba oswajania się z nią wymaga abyśmy stworzyli jakieś wyobrażenie. Przez wieki w Sztuce ten temat poruszano: malowano śmierć, opisywano, kreowano jej wizerunek. Ja wierzę, że jest śliczna, ma szafirowe oczy i gładką buzię, jest szczupła jak moje kochanie, zgrabna i wdzięczna, o blond włosach. Tak po mnie przyjdzie, gdy wypełnią się dni. I czy będzie to początek nowej, wspaniałej przygody, czy tylko niebyt, czerń ogarniająca wszystko. Jak sen bez obrazów, gdy zaśniesz i już się nie obudzisz. A może z otwartymi ramionami przywita Cię Pan Bóg i zaprosi do swej Utopii. Albo jeszcze przeniesiesz się na nocne niebo jako gwiazda, w co wierzy moja Mama.

Po wielekroć przychodziła do mnie we śnie, choć już od dawna nie. Czytaliśmy wspólnie księgi oczekując gości nocnych z Londynu. Jednego razu sprawdzała moją czystość, czy wiernie świadczę świętemu szacunkowi. Przyznam szczerze, że niejednokrotnie przez te oniryczne wizje najadłem się strachu. Ale zdałem test wzorowo i odstąpiwszy od życzenia sobie śmierci, sypiam teraz znacznie lepiej. Włos na skroniach przypruszyła siwizna, a ja, paradoksalnie, oddaliłem się myślami od niej. Wiem, że trzeba się przygotowywać latami, nie chodzi o dnie czy miesiące, gdy mowa o niej.

Zastanawiam się czy kiedyś, czy dziś: świat nie liczy się tak skrupulatnie z życiem ludzkim. Czy ma współcześnie wyższą wartość, czy droższe było onegdaj. Pewnie decyduje o tym też, o czyje życie chodzi, Zaratustrze sprawiedliwość mówi: “ludzie równi nie są”. I godzę się z tą prawdą, szeregowców nie wspomina się tak długo i głośno jak pułkowników. Trzeba odchodzić w porę, gdy smakujemy najlepiej, wówczas będziemy długo kochani. Społeczeństwo ludzkie jest próbą, która zmierza do nieuchronnego końca. Za ile lat to nastąpi, za ile obrotów wokół Słońca planeta przestanie nadawać się do życia? Kiedy człowiek powstrzyma się od jej eksploatacji i zaśmiecania? A może jak owad któregoś dnia zdechnie gwałtownie; jakiś kataklizm, albo ręka szaleńca odpalająca głowice jądrowe pustoszące życie na Ziemi, uniemożliwiająca egzystencję, oddychanie, czy konsumpcję. Walka o ogień to prehistoria, walka o wodę może stać się udziałem przyszłości. Zamordować świat - taka władza to ogromna odpowiedzialność, jest pewnie kilka osób ją posiadających. Kocham życie z całego serca, choć wątpiłem o nim po wielekroć. Nie oszczędzam Was, ja z głębi duszy miłuję. Duszy równie śmiertelnej jak ciało. Wymyśliłem ją przez ponad czterdzieści lat jak istnieję, ukształtowałem, nazwałem własne dobro i zło, stworzyłem etykę postępowania, patrzyłem na wzory do naśladowania - najlepsze jakie udało się znaleźć, na ten czas i to miejsce. Żyję najlepiej jak potrafię, jak mężczyzna.

Śmierć jest trudna do zrozumienia dla żyjących, osamotnienie jakie wywołuje strata kogoś bliskiego, to bolesna rana. Musimy się pogodzić z pustką w miejscu gdzie coś ją wypełniało. Wytłumaczyć to sobie wiecznym snem, biletem w jedną stronę stąd. Poznawać nową rzeczywistość.

Mój Tato napisał, że “wszystkim czym się podzielisz - to zabierzesz na drugą stronę”. Gromadzenie dóbr, przedmiotów, zdjęć, dzieł Sztuki ma sens owszem, ale w obliczu śmierci staje się bezwartościowe. Tak samo może być z wrażeniami, uczuciami, przeżyciami - mogą ginąć w wszechogarniającej niepamięci. Temat niewdzięczny, smutny, wielu z was odwróci wzrok, zaniecha czytania - doskonale rozumiem i nie dziwię się, sam mam podobne odczucia pisząc. Kontemplacja śmierci... hm... zdecydowanie chętniej rozmówmy się o życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz