sobota, 21 grudnia 2019

PIERWSZA PRÓBA


To pierwsze ćwiczenie zmagazynowane w moim warsztatowym zeszycie. Wcześniej pisałem na luźnych kartkach, które zresztą też gdzieś zachowałem, może nie wszystkie, ale kilka na pewno. Pierwsze ćwiczenie polegające na opisie ubioru – garderoby. Gdy wprowadzamy jakąś postać, bohatera na strony naszych opowieści dobrze jest jakoś scharakteryzować przedstawianego. Jak pisał w jednej ze swych powieści Józef Ignacy Kraszewski: „Albowiem w człowieku nic nie jest bez znaczenia, ani to, co spożywa, ni to w co się przyodziewa, czym się stroi i w czym się lubuje”. Ja bardzo lubię opisy – postaci, miejsc, zjawisk, obrazy przyrody, wszystko to buduje świat przedstawiony. Dlatego tak podziwiam, np. Honore De Balzaca, nikt tak jak on nie malował charakterów, może jeszcze wcześniej wspomniany Kraszewski mógłby mu w tej sztuce dorównać, stąd mój podziw dla Emila Zoli, który opisy, np. pożaru potrafił rozciągnąć na kilka sporych objętościowo rozdziałów, w zróżnicowany sposób przedstawiając barwy ognia i to, jak żywioł pochłania miasto. Jeśli się wzorować to na najlepszych. Może nie mam inteligencji na miarę nagrody Nobla, na którą mogliby zasłużyć swoją literaturą wcześniej wspomniani pisarze, na pewno nie pracuję po tyle godzin nad pisaniem i czytaniem, co wzięci autorzy, ale moje ćwiczenia, na mój rozmiar potrzeb są wystarczające i myślę, iż mogą się podobać. Do rzeczy więc, to mój pierwszy szkic. Na dziś dzień myślę, że mogłem próbować opisać garderobę jakiejś pani, ale napisałem o mężczyźnie i oto rezultat próby.

Nosił wygodne i modne trzewiki, doskonale dopasowane do rozmiaru stopy, długo pastowane – dzięki czemu uzyskały nienaganny połysk,. Do tego jeansowe spodnie – grubo szyte i mocno złożone. Na wysportowanym torsie ciasno opięta była delikatna koszula w kolorze bordowym. Na niej zaś sweter – czarny, z głębokim wycięciem na kołnierzyk. Mankiety swetra były podciągnięte i koszula pokazywała guziki z kości słoniowej. Na głowie nie miał nic, żadnej czapki, nieszczęsnego cylindra czy beretu. Jego dłonie zdobiły ciężkie pierścienie. Szczególnie wyróżniał się brylantowy soliter potężnej wielkości. Buty wiązane były na czarne sznurówki, a spodnie zapinane na mosiężne guziki ze zdobieniami marki producenta. Spodnie trzymały się na czarnym, skórzanym pasku o ciężkiej, srebrnej klamrze. Kołnierzyk koszuli, zapięty na przedostatni guzik, stercząc odrobinę zawadiacko, był gładko wyprasowany i z lekka lśniący pod światło. Czarny sweter z czystej 100% bawełny, dosyć luźny w pasie, za to ładnie opasujący ramiona itd.

Myślę, że dzisiejsi czytelnicy nie chcą poświęcać dużo czasu na opisy. Receptory ich wyobraźni pożądają konkretów, akcji, ważnych faktów. Jednocześnie jednak wiem, że są i tacy, którzy lubią wiedzieć do jak umeblowanego pokoju wchodzą, jak ubrana była, np. agentka wywiadu czy niedoszły prezydent. Krótki opis jest w moim mniemaniu jak najbardziej pożądany i tak zamierzam też przedstawiać bohaterów moich opowieści, dlatego powyższa próba to cenne doświadczenie na mojej drodze twórczej i myślę, że każdy pisarz powinien się spróbować w podobnym zadaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz