Dzień dobry Czytelniku.
Dziś wzniosły temat. Rzecz czy raczej fenomen, o którym chcę pisać umyka interpretacji. Stale przekracza coraz dalsze granice. Sięga wciąż po więcej, podobny każdej wielkiej miłości, wszechświatowi i Internetowi. Mianowicie chcę pisać o bohaterze, o bohaterskości. Z dnia na dzień bogatszym w doświadczenie, z miesiąca na miesiąc o szerszym zakresie umiejętności. Człowiek uczy się przecież przez całe życie. Kocham walecznych! Mój bohater ma mistrzowski plan, bez wahania i pewnie zmierza po finalny sukces. Kłody pod nogami to insekty do rozdeptania. Jest niczym sen o potędze, który wielu z nas śniło, zanim “nabrało rozsądku i chłodnych wyobrażeń, zapłaciwszy za ten towar całym skarbem marzeń”(J. Słowacki). Tak kiedyś rozdawałem ciosy z precyzją trafiając w cel i w zamian żaden mnie nie dosięgał, gdyż uniki, zdające się ekwilibrystyczną niemożliwością wychodziły mi jeszcze skuteczniej. Słyszę jak woła ku mnie Zaratustra: “przyjacielu nie wyrzucaj ze swej duszy bohatera”.
Znamy wielu wielkich ludzi. Autorytety, osobowości, jednoosobowe armie. Bohaterskość to też synonim tych słów. Widzimy tę cechę w bliskich, lub ludziach z okładek magazynów, lub jeszcze wśród celebrytów na portalach mediów społecznościowych. Subskrybujemy ich dokonania. Dokonania definiują. Czyny określają. Odmiennie ktoś, kogo żywiołem jest słowo, zdobywa wzniosłość, pożądany patos, tym właśnie doskonałym narzędziem. Bohater wiele wnosi, posuwa akcję do przodu. Ja szukam bohatera w najbliższych i najdalszych. I owszem znajduję go. Mój Tato z Mamą zbudowali dom. Stworzyli mi wspaniałe warunki do życia i rozwoju. Tak wiele mnie nauczyli. Tak szczodrze obdarowali wolnością. Jednocześnie po tak dużo sięgnąłem sam, tyle przecież znalazłem z własnej pobudki, uszczknąłem listki z drzew wielu mistrzów, wywdzięczając im się rzetelnie. Wierzę też, iż chadzam ścieżkami, którymi do tej pory nie chadzano. Zrozumiałem, przeczułem lepszą wiedzę. Rodzina to dla mnie najwięksi bohaterzy. Najpiękniejsze osobowości. W pracy też poznałem wielu porządnych ludzi, robiących duże wrażenie, imponujących mi, których niezmiennie podziwiam. Wolę tych zajętych sobą i pracą (co bardzo cenię, w przeciwieństwie do ciekawskości czy aż wścibskości), rozumiejących, że jesteśmy, by sobie pomagać, by współpracować w imię większego dobra. Pracuję w szpitalu i widzę, a co najwyraźniej pokazała pandemia - że personel medyczny to właśnie bohaterzy, z narażeniem zdrowia i życia ratują ludzi, dbają o nich.
Żyjemy w epoce superbohaterów. Nadprzyrodzone zdolności, wyśrubowane rekordy świata, to wszystko oferuje telewizja. Matrix wniósł w kino coś nowego. Bieganie po ścianach, czy chwytanie kul, dzięki komputerom stało się osiągalne. Przewidywanie przyszłości, powroty do przeszłości, rzeczy o których się nie śniło filozofom. Batman, Kapitan Ameryka, Superman i wielu innych wzbogaciło repertuar, spektrum możliwości. Trzeba jasnego, trzeźwego spojrzenia by odróżnić fikcję od rzeczywistości. Telewizja kłamie można by rzec, przekłamuje obraz świata. “Informacja to władza”, jak pisze Stephen King. To kłamstwo może być wzniosłe jak w przypadku filmu, może być podłe, jak w razie podawania faktów, z jakiejś subiektywnej perspektywy.
Filmy i pieśni o bohaterach - Achilles, Odyseusz, Zatoichi, Napoleon, Piłsudski, Wołodyjowski oraz nowocześniejsi jak Tyler Durden, Bourne czy Lewandowski i cała rzesza tych, co umknęli mojej pamięci. Fikcyjni i rzeczywiści, znani z historii lub opowieści. Antagoniści i protagoniści, jak w scenariuszu filmowym. Słowo daję - bohaterem można stać się na wiele sposobów, w różnym spojrzeniu, w innych oczach. Nie trzeba cudów ani przełomowych wydarzeń. Trzeba własnej przestrzeni i kreatywnego podejścia; problemu i jego rozwiązania. Potrzeba zaangażowania i entuzjazmu, pasji, wielu godzin pracy, wielu lat pracy. To wszystko przełoży się na... hm... sukces - to oczywiste, ale szukam tu też innych synonimów bohaterskości. Bo tych jest wiele i nie chodzi tu o to, by je wymieniać. Oczywiście skala poglądowa również definiuje rozmiar bohaterstwa. Czy usłyszy o tym cała ulica, czy dowie się jedynie Pan Bóg. Czy to zrobi milion odsłon czy też zyska jednego wdzięcznego czytelnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz