niedziela, 22 września 2024

CZAS...

 Dzień dobry Czytelniku.

Dziś temat głęboki, a kto wie może i najgłębszy, z tych jakie podejmowałem: Czas. Czy sięgnę na tyle daleko by dotrzeć do rdzenia zagadnienia? Fenomen znany każdemu z nas, od dziecka z nim się oswajamy. Ruch wokół słońca i wokół własnej osi planety Ziemia, determinuje jego postrzeganie. I podział na dwie pory, trwające tyle, ile pozwala na to pora roku, zwane dniem i nocą. Czas nie ma początku ani końca, jak poemat O DRUGIEJ STRONIE. Znamy tylko jego fragmenty. Nie widać go, trudno go uchwycić, czy wręcz jest to niemożliwe. Chyba jedynie za pomocą zdjęcia, fotografii, nagrania filmowego, wnikliwego opisu - choć to i tak - my już jesteśmy inni, i ta z pozoru schwycona chwila, jest czymś innym. Bowiem czas i bagaż doświadczenia, który niesie, zmienia nas nieustająco i wciąż na nowo rearanżuje umeblowanie wyobraźni, nawyki charakteru, subiektywność spojrzenia.

Zabijamy czas, a on zabija nas. Jest liniowy i leci na okrągło. Zdaje się być niewymierny, choć skrupulatnie mierzony: dla dziecka rok to bardzo długo, zaś dla czterdziestolatka, to drobny ułamek wieczności. Dla sprintera sekunda waży bardzo wiele inaczej liczy ją maratończyk. Nie dozorowany umyka prędzej, zaś gdy na coś czekamy dłuży się do znudzenia. Przy zmianie perspektywy oglądu również wydaje się czymś innym: mianowicie gdy spoglądamy wstecz, mamy wrażenie, iż upłynął szybko, gdy zaś wyglądamy w przyszłość, wydaje się, że jest ona odległa. Wszyscy musimy się z nim liczyć. Na każdym z nas jego upływ zaznacza się na wiele sposobów: zmarszczkami, coraz wolniej zabliźniającymi się skaleczeniami, siwiejącymi włosami. Wraz z przyrostem lat egzystencji, zwalnia metabolizm, kości przestają rosnąć. Czasu nikt nie oszuka. Cały cykl dobowy warunkuje sposób istnienia, po nastu godzinach aktywności potrzebujemy snu, odpoczynku, po wysiłkach dnia musimy się zregenerować.

Każdego z nas dopadnie. Wyprzedzimy wówczas atomowe zegary - wieczność “za nami” - i staniemy na drodze drugiej wieczności - tej: “przed nami”. Zapełniamy sobie czas, tak by się nie nudzić. Od słowa do słowa - tak powstaje esej. Acz są chwile przecież, w których fajnie się ponudzić. Ale wolę dni, gdy każda zmarnowana sekunda to więcej niż mogę znieść, jak śpiewał Chester z Linkin Park; niewykorzystany czas zemści się na moich dzieciach (jak nawinął BISZ). Wole więc gdy zajmuję wolny czas. Gdy tworzę czasu nie ma! Tak rymowałem przeszło dwadzieścia lat temu.

Pamięć dawnych wieków, mądrość historii, przeczucia zapisane we krwi, w DNA. Czas - niczym piasek w klepsydrze przesypuje się bezszelestnie, nieustająco, minuty zmieniają krajobraz, mniemania, wyobrażenia. Z przeszłością najlepiej się pogodzić, wyciągnąć wnioski i zadbać o kształt przyszłości, dopóki jesteśmy kowalami własnego losu. Wyzwolić się od pragnienia zemsty, zaakceptować teraźniejszość, stać się kim się jest i gwoli temu dniu żyć własnym życiem będąc wdzięcznym za miniony czas. Przekraczać most pewnymi stopami.

Zwykle pamięć sięga dwu pokoleń. Taki wybór miał przed sobą Achilles. Mógł zamienić czas na czas. Gdyby został w Grecji, pamiętałyby o nim dzieci i wnuki, potem uległby zapomnieniu. Zaś wyruszywszy na wojnę pod Troją zdobył dla swego imienia nieśmiertelną sławę, ponadczasową chwałę. Ale to trudny wybór, wszak Leonidas walcząc w Gorących Wrotach, miał jeszcze nadzieję na coś więcej niż tylko chwała.

Czas to dobry synonim dla słowa ojciec, dla Boga bez imienia. Jego władzy podlegamy, to jej chcemy ulegać z pokorą, gdyż wiemy, że poprowadzi nas przyjazną i bezpieczną ścieżką. Społeczeństwo ludzkie jest próbą (mówi Zaratustra). Tak więc trzeba wykorzystać czas tutaj, na jak najlepszy rozwój, zbudować piękne ciało i umysł, nadzieja uczy doskonałości.

Czas goi rany, dosłownie i w metaforze. Traumatyczne przeżycia, dramaty i tragedie zacierają się w pamięci z jego upływem. Przeżyte szczęście też długo nie stoi niezapomniane. Lecą dni, mijają lata. Ponadczasowe, nieśmiertelne piękno - Sztuka. Coś co unosi nas i naszych poprzedników od stuleci, od miesięcy, coś co czujemy, iż zyska miano przeboju. Z niektórymi to oczywiste od razu, do innych musimy się przekonać. Jak, na przykład do poezji Mickiewicza sławnego na salonach, czy do odkrytego po latach Norwida. Pewnie niejeden filozof na temat czasu spisałby grube tomy, drobną czcionką. Podzieliłby ten głos w nieskończoność, rozdrobnił, posklejał elementy i na nowo poszatkował tasakiem analizy. Mnie wystarczy. Dzięki zegarowi kapitalizm jest możliwy. Trzeba wykorzystać czas, spożytkować go jak najefektywniej. Odpocząć dopiero po uczciwej i rzetelnej pracy. Zadowolenie z samego siebie to jedno z najlepszych uczuć jakie możemy przeżywać. Mamy czas by się nad wszystkim głębiej zastanowić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz