niedziela, 21 kwietnia 2024

O POEZJI

 Dzień dobry Czytelniku.

Dziś o jednym z najpiękniejszych fenomenów na świecie. O poezji. Melodii, która porusza struny duszy i dźwięczy jej choćby najcichszymi tonami. O zachwycie odbierającym oddech, o oczarowaniu tak wielkim, że nie znajduje słów by się wypowiedzieć. Rodzi się pytanie: co ja o tym mogę wiedzieć w ograniczeniu swoim, albo jeszcze mogłem spojrzeć w blask tego słońca, i błądzę teraz po omacku. Niemniej jednak chcę podjąć się próby krótkiego spojrzenia na temat poezji, stworzenia przyczynka do rozmyślań, chcę być przygrywką dla lepszych graczy.

Poezja to bardzo obszerny zbiór. Można nie mieć na myśli wierszy, gdy ją konsumujemy. Smak każdego z nas to na ogół temat zakazany, synonim gustu, o którym się nie dyskutuje. Ale całe życie jest waśnią o gusta i smaki, jak rzecze Zaratustra. Sądzę podobnie, i tożsamo, jak ten Wielki Marzyciel, myślę, iż ocena rzeczy to jej skarb.

Dobrze przyrządzony, wykwintny obiad może być poezją. Z dużą dozą prawdopodobieństwa może nią być pejzaż malowany pędzlem natury, przyrody, Matki Ziemi. Spojrzenie z wysokiego szczytu (na który często wspinają się poeci) musi być swym wszechogarniającym ogromem poetyckie. Poezją może być kombinacja ciosów boksera nokautującego pretendera do tytułu mistrza świata. Są również przykłady prozy poetyckiej. Czyli sytuacja gdy zwykłe słowa nabierają magii, wzniosłości, trafiają coś, co przekracza granicę interpretacji i właśnie tam jest najbardziej sobą (Witold Gombrowicz). Głos poezji można słyszeć z wielu miejsc, spostrzegać ją w przeróżnych obrazach, smakować ją na podniebieniu w niecodziennych, lub zgoła zwykłych okolicznościach. To raczej to, co wewnątrz nas definiuje sposób odbioru rzeczywistości; warunki zewnętrzne to rzecz wtóra, ale równie ważna. Wschód słońca, jego znijście, pełnia księżyca: tu też można czytać poezję, to chwile dnia stanowiące tło dla naszych przeżyć i czyniące je wyjątkowymi. Gdy nasz ulubiony pieśniarz wprost wydziera się do mikrofonu, ale to właśnie chcemy czuć. Poezja jest bliskoznaczna pięknu - ich zbiory mają płynne, przenikające się granice i dużą część wspólną. Są podobne działaniu matematycznemu, w którym poszukujemy Pana Boga. Tylko, że liczby nie kłamią, a poeci czynią to zbyt często, zbyt wiele.

Są chwile, iż myślę, że poezja jest niemożliwa. Jesteśmy ludźmi wyrachowanymi, przynajmniej na tyle, że umiemy liczyć. Do tego przychodzi konkluzja, że przecież Mickiewicz, Słowacki i Krasiński również umieli liczyć i jednocześnie pisali poezję. To jak nieosiągalny ideał, do którego jedynie możemy się zbliżyć, ideał wykraczający poza granice poznania. Wrażliwość, emocjonalność, wysublimowanie w rozumieniu szlachetności, to i dużo więcej, determinuje sposób postrzegania codzienności, pomaga wyłowić szczegóły stanowiące o jakości danych chwil, dzieł sztuki, wytworów rzeczywistości. Nasz charakter pozwala poezji zaistnieć.

Magister poezji, inżynier poezji. Budują światy, architekturę, wznoszą gmachy i świątynie, albo dostrzegają piękno w okruchach spadających pod stół. Twórczość, kreacja, dzieło. Metafory i porównania, łączenie paradoksów, sprzeczności, ekstremum; wesoło zaśpiewany smutek: to wszystko wyraz sztuki poetyckiej.

Warto oprzeć się o autorytety. Historia wydała na świat rzeszę poetów. Ale do naszego przekonania trafiają nieliczni, innych zgoła nie rozumiemy. Wspólny zachwyt nad konkretnymi przeżyciami, przedmiotami sprawia, że jednoczymy się z dziełem sztuki, czy to będzie rzeźba, obraz czy wiersz. Odnajdujemy w tym siebie lub wyższą rację. Czytając widzimy, że tekst broni się sam. Poezja rodzi się w nas, stwarzamy ją współudziałem w dziele sztuki. Kochamy i rozumiemy wówczas poezja święci pełnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz