22.01.2019r.
Ale ładne rękawiczki.
Są sexy. Pewnie należą do Patrycji lub Kasi. Musi mieć ładne
dłonie. Czapka dziergana na drutach. Self made. Domowa robota
cierpliwej pracownicy. Bo wątpię by dziergał je mężczyzna.
Okulary wyglądają jak dawka miligramów tabletek do zażycia.
Pewnie potrzebne są by czytać. Bestsellery lub klasykę. Pisuarowe
powieści lub romanse o nieprzeżytym deja vu. Okulary muszą ładnie
podkreślać owal twarzy. Czapka skutecznie chroni przed styczniowym
mrozem. Mrozem, który wymiata z kątów pająki i muchy. Wyobrażam
sobie jak palce zgrabnie wślizgują się w rękawiczkę. Podobno o
moich dłoniach nie da się powiedzieć nic dobrego. Te rękawiczki
muszą nosić samo dobro.
Widzę Cię. Widzę
więcej bo jestem okularami. Drobne grymasy twarzy. Akty mimiczne.
Dostrzegam je chociaż umykają uwadze obserwatorów. Obserwatorów
mnożących się w nieskończoność. Dotykam cię, ale bez szacunku,
który jest dla niektórych wariatów rzeczą świętą. Wyczuwam cię
przez skórę, nie drażniąc naskórka. Dyabeł jest tylko
naskórkiem. Korzystam. Chwytam klamki i poręcze. Grzeję w czajnik.
Otulam twoją głowę bezprzykładnie. Zatrzymuję w twoim organizmie
60% ciepła. Jak mocny absynt. Dezynfekcja po posiłku z końskiego
mięsa.
Zadanie polegało na
kreatywnym wysiłku wyobraźni koncentrującej się na trzech
przedmiotach. W zasadzie nie określono żadnych wytycznych. Można
było napisać cokolwiek. Ja najczęściej używam formy monologu.
Próbuję empatii – wczuwam się w nie swoją skórę. Studiuję
cudze charaktery, bardzo to lubię. Zwłaszcza objawy zdrowia, siły,
entuzjazmu. Chcę mówić o tym co dobre, wysnuwać jakieś
praktyczne rady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz